Po raz pierwszy od bardzo dawna jestem na imprezie. Pierwsza moja impreza tu w Rzeszowie. Muszę przyznać, że Kaja wybrała bardzo dobry klub. Jak tylko weszłyśmy poczułam ten klimat i uświadomiłam sobie jak bardzo mi tego brakowało. Teraz siedzimy przy jednym ze stolików, a wokół nas kręci się wielu przystojnych mężczyzn. Moim postanowieniem na dziś jest oderwanie się od tych wszystkich problemów i dobra. Co ja mówię?! Bardzo dobra zabawa.
Kaja zamawia drinki i trafia dokładnie w mój gust. Pijemy trunek i udajemy się na parkiet. Kiedy tylko moje ciało zaczyna poruszać się w rytm muzyki przypominają mi się stare, dobre czasy imprezowania z moimi znajomymi. No tak byłymi znajomymi, ale za to teraz mam Kaję. Cholera, miałam nie myśleć o problemach... Idziemy zamówić kolejnego drinka. Okazuje się, że Kaja jest dziewczyną do tańca i do różańca. W dosłownym tego zdania znaczeniu.
Kiedy pijemy nasze napoje podchodzi do nas jakiś facet.
-Kaja? Cześć! Dawno się nie widzieliśmy. Widzę, że jesteś z koleżanką.-mówiąc to zerka na mnie i nieznacznie się uśmiecha.
-Cześć Dominik. Tak, poznajcie się Karolina to Dominik Witowicz, Dominik to Karolina Kochowska.
-Karolina.-mówię i wyciągam rękę w stronę kolegi Kai.
-Miło, Dominik.-uśmiecha się i muska ustami moją dłoń. Na co ja rumienię się i odwracam nieznacznie głowę.
Siedzimy razem przy barze i pijemy różne trunki. Humor mi dopisuje jak nigdy. To pewnie sprawka tych wszystkich procentów, ale co tam... Dominik okazuje się naprawdę równym gościem. To kolejna moja bratnia dusza w tym mieście. Dominik tak samo jak ja i Kaja interesuje się siatkówką oraz oczywiście kibicuje naszym Pasiakom. Jak się okazuje jest też starszy ode mnie o 2 lata.
Wypijamy ostatnie krople z naszych szklanek i ruszamy na parkiet. Muszę przyznać, że na początku nogi mi się trochę plączą, ale szybko się ogarniam. Najpierw tańczę z Kają, później z Dominikiem, następnie z obojgiem na raz i tak w kółko. W pewnym momencie zaczynam tańczyć z jakimś facetem. Może i jestem piana, ale bez problemu stwierdzam, że jest przystojny. Wysoki, dobrze zbudowany brunet o ciemnych oczach od razu trafia w mój gust. Tańczymy ze sobą dwie albo trzy piosenki tylko po to, aby później udać się do baru.
Muszę być już naprawdę piana, bo śmieję się z byle czego. Facetowi, który nie wiem nawet jak się nazywa, najwyraźniej to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Coraz bardziej mnie nakręca i stawia mi kolejne drinki.
Jestem już tak piana, że nie przeszkadza mi jego ręka na moim kolanie, czy zbereźne teksty szeptane mi do ucha. W głowie mi się kręci, ale dobrze mi z tym.
***
-Gdzie ona może do cholery być?-jestem coraz bardziej zdenerwowana. To miała być zwykła impreza. A tym czasem sama pomysłodawczyni gdzieś się zgubiła.-Mam nadzieję tylko że nic jej się nie stało.
-Przestań w ogóle tak mówić i przede wszystkim uspokój się. Przecież ona nie ma 5 lat, że trzeba ją prowadzić za rękę. Może po prostu stwierdziła, że ma już dość i wróciła do domu.-nie wiem jak on to robi, że jest zawsze taki spokojny, ale też bym tak chciała.
-Wątpię. Ale jeśli jeszcze trochę wypiła to jest na pewno teraz nieciekawie z nią.-zaczynam się o nią coraz bardziej martwić.
-Ale jak to w ogóle możliwe, że nie zauważyliśmy jej zniknięcia. Może jednak sprawdźmy czy po prostu nie wróciła do domu.
-Ok. Chyba powinnam mieć numer Bartmana. Jednak zawieranie znajomości w pracy z klientami czasami się na coś przydaje. Mam nadzieję, że go nie usunęłam-mówię przeglądając listę kontaktów.-Jest! Oby odebrał....- wciskam zieloną słuchawkę.
-Ale co Ba...
-Cii... Zbyszek? Tu Kaja, ta kelnerka z baru. Jestem koleżanką Karoliny. Mógłbyś sprawdzić czy jest w domu?
-Coś się stało?-jego głos zaczyna być trochę zdenerwowany.
-Możesz nie zadawać pytań tylko sprawdzić?
-Okey.-czekam chwilę, która ciągnie się w nieskończoność. Słyszę jak dzwoni do jej drzwi.-Niestety nie ma.
-Aha.-od razu się rozłączam.-Cholera jasna!
-Rozumiem, że jej tam nie ma. Tylko możesz mi powiedzieć co ma wspólnego Zbyszek Bartman z wami? Jakoś nigdy nie wspominałaś mi, że go znasz.-Dominik chyba czuje się urażony.
-Bo ja go nie znam. A jego numer mam, bo mi kiedyś po pijaku w barze go dał. Jednak ja nigdy z niego nie korzystałam, aż do dziś. Bo tak się składa, że Bartman jest uciążliwym sąsiadem naszej Karol. A teraz chodźmy jej szukać.-ruszam kolejny już raz w stronę baru.
-Ale jak? Możesz trochę jaśniej?
-Dominik nie teraz. Chyba mamy teraz trochę większy problem niż wyjaśnianie ci dokładnie tego w jaki sposób dostałam numer Bartmana.-zaczyna mnie trochę irytować.
-Spoko.-mówi i w końcu rusza za mną. Jest chyba trochę wkurzony,ale teraz najważniejsze jest znalezienie Karol.
Przy barze jednak nie ma jej. Właśnie mamy zamiar wyjść z budynku i szukać wokół niego, gdy nagle zauważam ją przy jednym ze stolików z jakimś facetem. Jest ewidentnie piana i nie zwraca w ogóle uwagi na to co on z nią robi. Podchodzimy do stolika przy którym siedzą. Facet jest nieco niezadowolony.
-Panu już podziękujemy za opiekę nad naszą koleżanką.-Dominik jest wyraźnie zdegustowany zachowaniem mężczyzny wobec Karoliny.-Mam panu pomóc czy sam pan ją zostawi?-podnosi nieco głos.
-Dobra już idę, a tobie radzę trochę wyluzować.-mówi odchodząc od nas.
-dupek-mówię pod nosem i próbuję obudzić koleżankę. Jednak nie jestem w stanie to zrobić. Witowicz bierze więc ją na ręce. Ja natomiast dzwonię po taksówkę. Postanawiamy zawieźć ją do mojego domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To jest najgorszy rozdział jaki do tej pory powstał w tym opowiadaniu. W ogóle mi się nie podoba. Miał być bez Zbyszka, a jednak Zbyś się tu pojawia, miało być całkiem inaczej a wyszło jak wyszło i chyba na lepsze tych wypocin zmienić się nie da, bo z badziewia nigdy nic dobrego już się nie da zrobić...
A teraz przejdźmy do bardziej przyjemnych rzeczy ;)
WYGRALIŚMY 3:1 Z SERBIĄ! :D <3
To nic że to był tylko mecz towarzyski. Ja uczułam się jakbym oglądała jakiś cholernie ważny mecz, ale to chyba dlatego że tak dawno oglądałam naszą reprezentacje i ogólnie siatkówkę męską na żywo...
Po tak długim okresie nie oglądania zachwycałam się każdą akcją nie tylko tą udaną ale też tą przegraną i wcale nie przeszkadzało mi to, że nasi chłopcy nie są jeszcze w wysokiej formie. Chociaż porównując naszą grę z grą serbską mamy duużą przewagę :D
I jeszcze jedna ważna wiadomość:
JESZCZE TYLKO DWA TYGODNIE I LIGA ŚWIATOWA!!! :D
Czytajcie i komentujcie ;)
Przepraszam za błędy i pozdrawiam A. ;*
Skomentuję od razu, żeby sobie znowu nie narobić zaległości. Właśnie dlatego nie lubię imprez. Ostatnio byłam w dość podobnej sytuacji. Tzn nie byłam pijana w trzy dupy i wszystko dobrze kojarzyłam, ale nie mogłam się opędzić od pewnego obcokrajowca i musiałam chować się za plecami pewnego faceta. Kurde! impreza imprezą ale do cholery trzeba trzymać fason! Dobrze, że znajomi się o nią martwili i znaleźli, bo to mogło się skończyć różnie. Rozdział bez Zbysława mógłby być rozdziałem straconym ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, E. :)
Prawo imprez- znika większość barier, a te, które gdzieś tam zostają, nie zawsze wygrywają z procentami. Grunt to trzymać się ze swoimi i nie za bardzo od nich oddalać, wtedy wszystko powinno być w porządku.
OdpowiedzUsuńW innym wypadku może być trochę gorzej, ale szkoda tracić czas na czarne myśli, bo może z Karoliną jest jednak wszystko w jak najlepszym porządku, wcale nie stało się nic złego i ta impreza nie przejdzie do historii jako najgorsza ever.
Pozdrawiam.
[meska-przyjazn]
Aż zatęskniłam za jakąś imprezom, ale dopóki studia się nie skończą to raczej nic z tego. Było u Karoli fajnie do czasu, niestety tak często jest kiedy na imprezę idzie się w małym gronie, zawsze się znajdzie jakiś życzliwy który nie ma dobrych intencji. Dobrze że w z Kają był Dominik bo sama z tym dupkiem mogłaby sobie nie poradzić. Karola pewnie będzie żałować że dała się upić, ale będzie mieć nauczkę na przyszłość
OdpowiedzUsuńDominik jaki dzentelmen, caluje dziewczyne w reke.. :). Trzeba znac umiar w piciu, bo potem wlasnie wychodza takie kwiatki...
OdpowiedzUsuńI film urwany. Lepiej uważać z alkoholem, bo nie ma żartów. Przykładem jest moja kumpelka, ale nie będę opowiadała haha.
OdpowiedzUsuńSuper jest i nie marudź. Szybko się czyta i to też jest plusem.
Zapraszam do siebie na drugi! http://chce-byc-z-toba.blogspot.com/
Genialny rozdział ;) i jest super, nie wiem dlaczego twierdzisz że jest zły, masz talent i musisz go rozwijać ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://zaslugujesz-na-wiecej.blogspot.com/, a także na kolejny rozdział na http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń