sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 8

-Jak to zgubiłaś klucze?-zdziwienie Kai jest równie duże jak i moje.
-Nie wiem jak. Po prostu je zgubiłam. Nie wiem gdzie i kiedy. Musiały mi wypaść z torebki. Jak ja się teraz dostanę do mieszkania?- pytam sama siebie, po czym zrezygnowana siadam na schodach i chowam twarz w dłoniach. Zaraz czuję jak po moim policzku spływa pierwsza łza. - To wszystko mnie przerasta... Najpierw Bartman, później ta nieszczęsna impreza a teraz jeszcze te cholerne klucze. Mam wszystkiego dość...
-Przepraszam, że jestem jednym z powodów twoich zmartwień.-słyszę męski głos nad sobą i na chwilę zamieram. Zabieram dłonie z twarzy i widzę Bartmana.
-To nie tak. Nie przejmuj się tym co mówię. Po prostu mam dziś zły dzień-próbuję jakoś usprawiedliwić swoje słowa i jednocześnie sprawić aby Zbyszek nie czuł się niczemu winny.
-Przepraszam, że byłem nachalny. Wiem że sprawiłem ci moim zachowaniem różne nieprzyjemności.
-Nie musisz mnie przepraszać.-mówię i lekko się uśmiecham. W tym momencie uświadamiam sobie, że ja też nie jestem bez winy. Przecież wcześniej mogłam z nim porozmawiać.
-Czyli topór wojenny zakopany?-mówi i posyła mi swój uśmiech numer 5.
-Powiedzmy, że tak.-odwzajemniam uśmiech.
-Słyszałem, że zgubiłaś klucze, a ja chyba je znalazłem.-Bartman uśmiecha się i wyciąga z kieszeni mały złoty kluczyk. Biorę go od niego i otwieram drzwi. Wzscy wchodzimy do mojego mieszkania.
-Ale skąd?-moje zdziwienie sięga granic. Skąd on miał mój klucz i gdzie go znalazł.
-Wczoraj jak Kaja do mnie zadzwoniła z prośbą abym sprawdził czy może jesteś w domu. Poszedłem sprawdzić i właśnie wtedy znalazłem klucz. Leżał pomiędzy drzwiami a wycieraczką.
-Ale jak rozmawiałeś ze mną to nic nie wspominałeś o żadnych kluczach.-Kaja z wyrzutem spogląda na Bartmana.
-Bo znalazłem go jak już się rozłączyłaś.-mówi poirytowany Zbyszek.
-Zaraz, zaraz. Ty dzwoniłaś do niego?-pokazuję palcem na Kaję a następnie na siatkarza.- Ale skąd miałaś do niego numer i po co do niego dzwoniłaś?- jestem coraz bardziej zirytowana tą niewiedzą na temat wczorajszego wieczora.
-Dzwoniłam do niego, bo martwiliśmy się o ciebie.
-To wy się znacie?-jej odpowiedź rodzi moje kolejne pytanie.-To dlatego przekonywałaś mnie abym mu jednak dała tę drugą szansę?
-Karolina spokojnie.-próbuje rozładować napiętą atmosferę Zbyszek.-ja z Kają się praktycznie nie znamy. Miała mój numer, bo jej kiedyś go dałem z nadzieją, że będzie chciała skorzystać z moich usług. Jednak niestety nigdy go nie wykorzystała aż do wczoraj.-Bartman wyjaśnia mi wszystko spokojnie.
-Aha spoko.-jestem trochę zdziwiona wyznaniem Bartmana o tym, że miał ochotę iść z Kają do łóżka.-To może się czegoś napijemy? Kawa herbata?

Spędziłam ze znajomymi całe przedpołudnie i część popołudnia.Rozmawialiśmy głównie o wczorajszej nocy. Dowiedziałam się, że część nocy której nie pamiętam spędziłam z jakimś mężczyzną. Ten facet upił mnie i kiedy ja byłam już prawie nieprzytomna on obmacywał mnie bezczelnie. Na samą myśl o tym robi mi się niedobrze. Rozmawiałam także z Bartmanem. Okazało się, że on wcale nie jest taki zły jak mi się na początku wydawało. Jedynym minusem całej naszej rozmowy było to, że często patrzył się tam gdzie nie powinien. Myślę, że mogę dać mu drugą szansę. Wystarczy tylko, że będę trzymała go od siebie na dystans.
Kaja z Dominikiem wychodzą z mojego mieszkania o 15.30. Zbyszek wyszedł trochę wcześniej, ponieważ ma dziś trening. Kiedy zostaję sama w domu w końcu mogę wszystko sobie przemyśleć. Kładę się na moim łóżku i włączam muzykę, która rozbrzmiewa w moich uszach. Po chwili morzy mnie sen i oddaję się w ramiona Morfeusza.
Śnią mi się koszmary... Jestem sama w ciemnym pomieszczeniu. Nie wiem jak się tam znalazłam i gdzie jestem. Jedyne co widzę to ciemność. Nagle przede mną pojawia się jakaś sylwetka, która niebezpiecznie szybko zbliża się do mnie. Próbuję uciekać, ale nie mogę. Jestem przywiązana. Jestem przywiązana do jakiejś rury. Próbuję krzyczeć. Ale zaraz zostaję uciszona mocnym ciosem w twarz. Postacią tą jest mężczyzna, którego nie znam. Mężczyzna zaczyna mnie dotykać. A kiedy mu się nudzi zaczyna zdzierać ze mnie ubranie. Kiedy próbuję się bronić on wpada w furię. Zaczyna mnie kopać, nie omija żadnego centymetra mojego ciała. Ból, cholerny ból. Boli mnie wszystko głowa, nogi, brzuch. Modlę się teraz tylko o szybką śmierć, bo żyć mi już nie jest dane. Jednak nagle przestaje mnie kopać i zaczyna dobierać się do dolnej część moich ubrań. Nie mam jednak siły aby się bronić. Czuję jego ogromne łapska dotykające moje ciało. Chcę umrzeć już, teraz, natychmiast. Z mojego gardła wydobywa się cichy krzyk sprzeciwu, jednak jest zbyt cichy aby ktokolwiek go usłyszał. W tym momencie budzę się z głośnym krzykiem, jestem cała mokra od potu a jedyne co widzę to ciemność. Spoglądam na zegarek 23.30
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę krótszy niż zwykle, ale ostatnio mam jakiś przestój... Problemy w realu odbierają mi ochotę na pisanie czegokolwiek. Muszę powiedzieć, że nie mam w zapasie żadnego rozdziału i jeżeli moje nastawienie się nie zmieni to nie wiem czy za tydzień coś tu się pojawi...

Dziękuję za prawie 1000 wyświetleń i za to, że tyle was tu jest :D Nie spodziewałam się, że tyle osób będzie czytać moje bazgroły i jestem mile zaskoczona ;)
Przepraszam za błędy i pozdrawiam A. ;*

12 komentarzy:

  1. Super rozdział, trochę krótki ale to nic ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, wystraszyłam się trochę tego snu. Dobrze, że wyjaśnili sobie wszystko ze Zbyszkiem :)

    Czekam na kolejny :)

    Pozdrawiam :)
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na http://siatkarski-aut.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbyszek jak chcę to potrafi swój popęd schować daleko i być miły, jak będzie tak częściej to Karolina szybko się do niego przekona. dobrze że to on znalazł te klucze bo tak to był by problem. Sen niemiły, wręcz straszny, nie nienawidzę koszmarów szczególnie takieto typu jak tutaj. Oby to był tylko sen i nigdy się w życiu Karol nie ziścił

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohoho znalazłam kolejne opowiadanie do poczytania:). Zbyszek erotoman jeden, no ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, a nóż nam się zakocha na zabój i zechce być wierny. Myślę, że jest na dobrej drodze:)
    http://blogniemoralny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz ochotę to zapraszam na dwójkę;)

      Usuń
    2. Jeśli masz ochotę ro zaoraszam na nowości na moich blogach:)

      Usuń
  6. Świetny rozdział! Oj Zbychu, Zbychu ... :D
    Zauważyłam, że przeczytałaś prolog i I rozdział, więc z chęcią informuję cię o pojawieniu się kolejnego :)
    przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zobaczymy co tam się wydarzy między nimi. A ten sen może realny będzie? Kto wie? Tylko ty ! Czekam na kolejny i zapraszam do siebie na nowy, który zostanie dodany dzisiaj, jak nadrobie zaległości na blogach

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten wniosek, że Zbyszek wcale nie jest taki zły jak to się na początku wydawało, jest wciąż jeszcze bardzo ostrożny i wiele nie wnosi, ale zawsze to jakiś krok do przodu. Krok, od którego coś się może w końcu zacznie. Coś dobrego, bo nie ma co ukrywać, że do tej pory Bartman raczej nie kojarzył się jej dobrze;)
    Pozdrawiam.
    [meska-przyjazn]

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na mój nowy (drugi) blog :) Charakter troszkę inny, ale motyw jak najbardziej siatkarski.
    przyjaciel-nie-na-zawsze.blogspot.com
    Mam nadzieję, że się spodoba ;)

    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na 1 rozdział bloga http://siatkarski-aut.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń