środa, 11 września 2013

Rozdział 12

-Jestem idiotą. Co ja zrobiłem? Dlaczego to zrobiłem? Jestem skończony. Karolina nie da mi kolejnej szansy.-w mojej głowie kłębią się tylko myśli tego typu. Pocałowałem ją i uciekłem jak jakiś tchórz. Zachowałem się jak dziecko. Dlaczego uciekłem? Tak naprawdę nie wiem. Chyba przestraszyłem się dalszych konsekwencji. W końcu dopiero zaczeliśmy budować na nowo nasze relacje, a ja znowu wykręcam jakiś numer. Teraz mogę zapomnieć, że będziemy dobrymi sąsiadami.
W tym wszystkim zapomniałem wziąć swoją mokrą koszulkę. Kiedy wybiegłem z jej mieszkania, pod moimi drzwiami czekała na mnie nie mała niespodzianka. Na wycieraczce stała moja była dziewczyna, która widząc mnie do połowy rozebranego od razu zaczęła na mnie krzyczeć.
-Ooo... Widzę, że znalazłeś sobie kolejną panienkę! Znudziły ci się przelotne znajomości, to bierzesz się za swoje sąsiadki? Powiedz, znam ją?! To ta Stasia z piętra wyżej, czy może ta Tośka co mieszka na samej górze? No przyznaj się tchórzu jeden!-jej słowom towarzyszą nieopanowane ruchy. Rzuca się na mnie i zaciśniętymi dłońmi próbuje uderzać w mój tors. Jednak ja łapię ją szybko za nadgarski i uniemożliwiam jej to.
-Nie spałem z żadną z nich. W ogóle nie spałem z żadną kobietą. Po prostu pomagałem sąsiadce naprawić kran i moja koszulka jest mokra.
-Aaa... To teraz tak to się nazywa. Rozumiem. W takim razie gdzie masz tą swoją mokrą koszulkę?-właśnie chcę jej odpowiedzieć, ale ona nie pozwala mi dojść do słowa.-Co? Nie wiesz gdzie jest koszulka? To ja ci powiem. Twoja koszulka leży u jednej z panienek, które pieprzyłeś i pieprzysz na boku.
-Czemu ty mnie tak oceniasz? Powiedz, nienawidzisz mnie za to, że z tobą zerwałem, prawda? Co kasa ci się skończyła? Nie masz z kim się prowadzać i udawać jak bardzo jesteś szczęśliwa u boku znanego siatkarza? Przyznaj w końcu, że to co było między nami od dawna było tylko zwykłą szopką odstawianą przez nas na pokaz. Od dawna nie łączyło nas nic oprócz seksu, nie kocham cię a ty mnie i oboje dobrze o rtm wiemy.
-Jak możesz twierdzić, że cię nie kochałam?
-A co myślisz, że nie wiem o tym, że spałaś z Paulem?-widzę jak jej oczy robią się wielkie i emituje z nich zaskoczenie.
-Al...ale skąd ty o tym wiesz?
-Lotman mi powiedział, bo jest lojalny w przeciwieństwie do ciebie.
-Jakim prawem mnie oceniasz? Ty nie jesteś lepszy. Umiesz zliczyć te, z którymi spałeś podczas naszego związku?
-Tak, były dwie. Przespałem się z nimi po pijanemu wtedy gdy mielismy jeden z wielu kryzysów.
-Nie wierzę ci...
-To jest już twój problem. A tak w ogóle co cię do mnie sprowadza, bo wątpię, że przyszłaś tylko zobaczyć jak sobie radzę bez ciebie.
-Bo ja... Bo ja jestem w ciąży i bardzo prawdopodobne jest to, że ty jesteś ojcem.
-Jak to bardzo prawdopodobne? To z iloma jeszcze spałaś w ostatnim czasie?
-Z tego chyba nie muszę ci się już tłumaczyć.
-Masz racje. nie musisz. Więc zadzwoń jak urodzi się dziecko żebym mógł zrobić testy. A teraz wyjdź i pozwól mi żyć własnym życiem.
-Tak po prostu mnie wyrzucasz?
-Tak i nie chcę cię tu więcej widzieć.-wypraszam ją z mojego mieszkania i zamykam za nią drzwi. Nie umiem pojąć jak mogłem być z tą kobietą dwa lata. Dwa lata z których tylko pół roku byliśmy naprawdę szczęśliwi, pozostały czas tp tylko szopka, którą odstawialiśmy aby pokozać jak bardzo jesteśmy szczęśliwi. Teraz, kiedy nie chcę mieć z nią nic wspólnego, okazuje się, że mogę zostać ojcem. Ale tym będę martwić się za dziewięć miesięcy, teraz mam inne problemy, np. jak mam zachowywać się w stosunku do Karoliny...
~*~
Wciąż mam przed sobą twarz Zbyszka, która niebezpiecznie zbliża się do mojej. Wciąż czuję smak jego ust na moich wargach. Wciąż czuję zapach jego mocnych, specyficznych perfum w moim mieszkaniu. I w końcu wciąż trzymam jego mokrą koszulkę w swoich dłoniach.
Posprzątałam łazienkę i wyszłam na korytarz, gdzie w kącie znalazłam jego koszulkę, którą teraz trzymam w dłoniach. Wciąż nie mogę do końca zrozumieć tego co wydarzyło się tutaj kilka godzin wcześniej. Nadal nie mogę pojąć tego co czuję od tamtego momentu. Chyba czuję niedosyt po tym zdarzeniu. Czyżbym pragneła czegoś więcej? Chyba się nie zakochałam. Nie mogłam się zakochać...
Słyszę dzwonek do drzwi. To na pewno Kaja. Dzwoniłam do niej, bo potrzebuję jej pomocy. W końcu muszę się ogrnąć.
-Jak się cieszę, że już jesteś.-mówię, otwierając drzwi.-Potrzebuję twojej pomocy.
-Postaram się coś zaradzić. Tylko musisz mi powiedzieć o co chodzi. A to co to?-Kaja zauważa koszulkę, którą położyłam na komodzie.
-To właśnie mała podpowiedź.
-Nie mów, że przespałaś się z Bartmanem.
-Nie, na szczęście nie. Ale całowałam się z nim i od tamtej pory czuję coś na wzór niedosytu.
-Nie wierzę. Na początku waszej znajomości nawet bym o tym nie pomyślała... Ale jak do tego w ogóle doszło?
-Rano jak chciałam wykonać poranną toaletę, przypadkiem wyrwałam kurek. Poprosiłam więc Zbyszka żeby mi pomógł...-opowiadam Kai wszystko, z najmniejszymi szczegółami.
-No to wygląda na to moja droga, że nadzwyczajniej w świecie się zakochałaś i ja nic na to nie poradzę...-na jej ustach pojawia się lekki uśmiech.
-To co ja mam zrobić?
-Porozmawiaj z nim o tym. To będzie najlepsze dla was obojga, bo on chyba też darzy cię ciut silniejszym uczuciem niż tylko przyjaźń.
-Łatwo ci powiedzieć...-mówię z zafrasowaną miną.
-W tym już ci nie pomogę, przynajmniej na razie. Muszę już niestety iść, załatwić kilka spraw związanych z moją przeprowadzką tutaj, ale zadzwonię do ciebie wieczorem, sprawdzić jak sobie radzisz.
-Skoro musisz...-Odproawadzam przyjaciółkę do drzwi i przytulam ją na pożegnanie. Po chwili znowu sama zostaję z tym wszystkim...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, bardzo Was przepraszam, za to że tak długo mnie tu nie było, ale miałam poważne problemy z internetem... Teraz powoli wracam tutaj i nadrabiam zaległości. Obiecuję, że przeczytam Wasze wszystkie opowiadania najszybciej jak tylko będę mogła. Ale zrozumcie szkoła się zaczęła i nie zawsze mogę się ze wszystkim wyrobić, więc proszę Was o odrobinę cierpliwości.
Kolejny rozdział pojawi się najprawdopodobniej w sobotę albo niedzielę.
Jeszcze raz bardzo Was przepraszam :)
Buźki A. ;*

8 komentarzy:

  1. Witaj po tak długiej przerwie:)

    Zbyszek miał ciekawą laskę! Myślę, że zanim weźmie się za nowy związek i budowanie nowej relacji musi załatwić sprawę ze swoją byłą i dowiedzieć się czuje jest to dziecko/7.

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział super ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że wróciłaś już się bałam że zniknęłaś na dobre. Kaja ma racje Karolina powinna pogadać ze Zbyszkiem, wiem że to dla niej może być straszna perspektywa, ale to tylko tak wygląda skomplikowanie, od słowa do słowa i wyjdzie z tego cos dobrego. Byłą Zbyszka, haha padłam co za babsko. No tak jest w ciąży to przyleciała do tego który jest najbardziej popularny i ma najwięcej kasy, a nawet nie wie czy jest ojcem. Sama zasłużyła sobie na taki los ze Zbyszek odesłał ją na drzewo. Bartman ma racje niech zgłosi się jak urodzi się dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie że już wróciłaś, bardzo się cieszę :) rozdział świetny, mam nadzieję że Zbyszek nie zostanie ojcem tzn. może zostać ojcem, ale żeby matka tego dziecka była Karolina ;) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witamy po tak długiej przerwie :) Cieszę się, że wróciłaś :)
    Rozdział mimo, że krótki to ciekawy, Zbyszek miał "ciekawą" dziewczynę wcześniej.
    Dobrze mieć taką przyjaciółkę jaką jest Kaja.

    Ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zbyszek i jego byłe. Nigdy mi się to nie znudzi. NE-VER!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdzial swietny! :)
    Cos mi sie wydaje malo prawdopodobne zeby to bylo dziecko Zibi'ego... Skoro zdradzala go z Lotmanem to jeszcze pewnie bylo wieeeeelu innych wiec na 90% to NIE jest dziecko Bartmana... I dobrze!
    Ciesze sie, ze juz wrocilas! ;)
    Rozdzial, mimo ze krotki to ciekawy! ;) Juz nie moge doczekac sie nexa! Mam nadzieje, ze pojawi sie szybciutkoo! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbyszek jest chyba jednak w gorszej sytuacji niż karolina, bo oprócz tego, co jest między nimi, ma na głowie również sprawę potencjalnego ojcostwa. Na pewno nie ma czego zazdrościć, ale przynajmniej jedną z tych rzeczy można rozwiązać natychmiast, bez czekania dziewięciu miesięcy. I wydaje mi się, że Zbyszek powinien z tej możliwości skorzystać.
    Pozdrawiam.
    [kignaczak]

    OdpowiedzUsuń