poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 10

Właśnie wróciłam do domu. Zakupy naprawdę się udały, a ja i Kaja spędziłyśmy dzięki temu naprawdę miłe popołudnie.
Jest już późno, więc na kolację postanawiam zjeść tylko jogurt. Ostatnio często właśnie tak wygląda moja kolacja albo śniadanie. Ale to wynika z tego, że po prostu nie mam czasu, albo po prostu mi się nie chce uzupełnić pustki w mojej lodówce. Nie jest mi dane jednak zjeść jogurt spokojnie, bo słyszę dzwonek do drzwi.
-Kto normalny przychodzi o tej porze...-mówię do siebie, po czym z niechęcią idę otworzyć drzwi. -No tak.-mówię kiedy widzę mojego gościa. Przede mną stoi wysoki zielonooki brunet, tak mówię o moim wspaniałomyślnym sąsiedzie, który postanowił mnie odwiedzić o 23.30.
-Cześć, nie przeszkadzam?
-Cześć, powiedzmy, że nie przeszkadzasz.-mówię poważnym tonem.
-Czyli jednak przeszkadzam. To ja może przyjdę jutro.-jego mina przypomina zbitego psa.
-Przecież żartuję. Wchodź, zapraszam-zaczynam się śmiać, co powoduje pojawienie się lekkiego uśmiechu na zbyszkowych ustach.-A więc co cię do mnie sprowadza?-mówię jednocześnie wpuszczając mojego gościa do mieszkania.
-Byłem wcześniej, ale ciebie chyba nie było, bo drzwi były zamknięte.
-Były zamknięte, bo przed chwilą wróciłam do domu. Ale Zbyszek do rzeczy, bo jest już późno, a ja jestem zmęczona.-ponaglam sąsiada.
-Bo ja mam dla ciebie prezent, na przeprosiny za ten nasz niefortunny początek.-Bartman mówiąc to niepewnie spuszcza wzrok i wbija go w podłogę.
-Jaki prezent? Co ty znowu wymyśliłeś?
-Dziś jak powiedziałaś, że nie jedziesz na mecze sparingowe, stwierdziłem, że załatwię tobie i twoim przyjaciołom bilety na nasze mecze.
-Zbyszek mówiłam, że nie musisz tego robić. Nie powinieneś tego robić, prosiłam Cię.- no tak typowy facet... Nie szanuje zdania innych, bo przecież facet zawsze wie lepiej.
-Ale przynajmniej tak mogę ci wynagrodzić te wszystkie problemy związane ze mną.-zbyszkowy ton jest bardzo poważny.
-Mam przez to rozumieć, że odmowy nie przyjmujesz?
-Oczywiście, że nie. I do tego nie pozwolę na to byście sami jechali przez pół kraju. Jedziecie ze mną, ewentualnie Misiek po was przyjedzie.
-Bartman chyba przesadzasz. Nie mam 5 lat i sama sobie poradzę. Przecież nie będę jechać sama, jedzie jeszcze Dominik i Kaja.-zaczyna mnie powoli irytować.
-Nie będziecie jechać sami. Ja załatwiłem wam bilety i teraz czuje się za was odpowiedzialny. Więc Karol proszę nie kłóćmy się znowu i pozwól mi zrobić chociaż jeden dobry uczynek.-no tak dobry uczynek, prezent, wyrzuty sumienia, ciekawe co jeszcze wymyśli, tylko po to bym się zgodziła. A tak w ogóle dlaczego mu na tym tak bardzo zależy?
-I ja już nie mam nic do powiedzą na ten temat, bo i tak postawisz na swoim, no nie?-pytam.
-No tak jakby nie.-mówi a na jego ustach pojawia się nieznaczny uśmiech, którym trochę rozładowuje napiętą atmosferę.
-Ale dlaczego tak bardzo ci na tym zależy?-nie byłabym sobą gdybym o to nie zapytała.
-Mówiłem ci już, że chcę wynagrodzić ci te wszystkie spięcia między nami.-mówi to kolejny raz ze stoickim spokojem.
-To zróbmy tak. Ja teraz jestem zmęczona, ale jutro wszystko przemyślę i skontaktuję się z Dominikiem i Kają i powiem ci czy zgadzam się na to i czy oni chcą jechać.
-Dobrze. Na mnie chyba już czas. To do jutra.-mówiąc to podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Do jutra Zbyszek.-nadal tkwię w jego mocnym uścisku.-Możesz już mnie puścić-mówię, a on od razu odsuwa się ode mnie. Oboje lekko się do siebie uśmiechamy. W końcu on opuszcza moje mieszkanie.
Czuję się dziwnie, bardzo dziwnie. Chyba polubiłam Zbyszka bardziej niż powinnam. Nie, nie zakochałam się w nim, ale im bardziej go poznaję tym bardziej on mi się podoba.
-Chyba nie powinnam o tym myśleć, w końcu nie lubię analizować swojego życia...-z tymi słowami kończę rozmyślanie o Bartmanie i idę do łazienki. Zrzucam z siebie ubrania i wchodzę pod prysznic, gdzie pozwalam gorącej cieczy spływać po moim ciele. W tym momencie nic mi nie przeszkadza. Nawet gorąca woda, która powoduje zaczerwienienie mojej skóry. Wychodzę z łazienki po godzinie przyjemności jaką daje mi długi i gorący prysznic. Z łazienki udaję się prosto do mojego łóżka, gdzie po chwili zasypiam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, wiem znowu nie trzymam się wyznaczonych terminów... Rozdziały mam napisane, ale nie mam czasu je dodawać. Teraz już nic nie obiecuję, bo znowu nie dotrzymam obietnicy.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba ten rozdział. Zaczyna się powoli rozkręcać :) Czyżby Zbychu zdołał uwieść naszą Karol? Zobaczymy jak to się dalej potoczy ;)
Zapraszam na mój nowy blog http://moj-aniol-stroz.blogspot.com/ mam nadzieję, że Wam się spodoba ;)

11 komentarzy:

  1. Zbyszek by nie dał rady? Zbyszek poradzi sobie ze wszystkim, parę razy pizdnie o ziemię, dostanie w zęby ale no przecież to ZByszek, jemu nie można się oprzeć. Przynajmniej ja bym się nie oparła:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wlasnie znalazlam twojego bloga i calego przeczytalam ;) Misze przyznac ze swietnie piszesz a blog zapowiada.sie obiecujaco ;) Pomysl bardzo ciekawy i juznie moge doczekac sie dalszych losow bohaterow! :D
    Hah... Zibi powoli miesza Karoli w glowie ;3 Akcja z rozdzialu na rozdzial coraz bardziej sie rozkreca! :D
    Juz nie mogedoczekac sie nn! ;) Dodawaj szybciuuutko! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyszek potrafi wszystko, przecież to Zbyszek (: Dawaj szybko nowego! :D
    Całuję, camilla. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, postawi na swoim a biedna Karo nie ma nic do gadania :)
    Czekam na kolejny :)


    Pozdrawiam :)
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. I dobrze, że Zbych postawił na swoim, bo takich rzeczy się nie odmawia! Karola będzie się bardzo dobrze bawić, chociaż jeszcze o tym nie wie :D
    Coś czuję, że ona może Bartmana nie tylko polubić, ale poczuć też coś więcej :> No cóż, pozostaje czekać na kolejne :3
    Pozdrawiam :*
    gorzka-prawda-rozczarowan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Karolina zachowuje się troszkę podobnie do mnie, przynajmniej ja mam takie wrażenie. Też zamiast sie cieszyć z biletów i tego że wszystko jest zorganizowane wytykała bym to Bartmanowi. Oj ona i tak pojedzie, nie ma innej opcji. Fajnie że Zbyszek się stara, to miłe jest. Karol niech nie analizuje, niestety to nasza kobieca wada wszystko musimy przewertować na milion różnych stron i sposobów a czasami naprawdę nie trzeba

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że Zbychu stawia na swoim i się stara. Przecież to w końcu jest Bartman;d Fajnie się wszystko zaczyna rozkręcać;) Pozdrawiam i czekam na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć ! Zaczynam nowe opowiadanie, jeśli I rozdział Cię zainteresuje to zapraszam, jeśli nie, to przepraszam za zawracanie głowy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Postawił na swoim i bardzo dobrze, bo coś czuję, że Karolina da się jednak przekonać. Zasady zasadami, ale takich okazji po prostu się nie przepuszcza, bo nie warto, bo trzeba korzystać z życia i ze znajomości też;)
    Zwłaszcza, że w ten sposób Bartman ma szansę spłacić swego rodzaju dług, którego sobie narobił przez niefortunny początek znajomości z Karoliną.
    Pozdrawiam.
    [kignaczak]

    OdpowiedzUsuń
  10. Chcę poinformować Cię, że zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Award :)
    Więcej informacji u mnie http://zwyklyczas.blogspot.com/ :)

    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale uparciuch z tego Zbyszka xd Hmm czyżby Zbyszek i Karol zostali parą? :) czekam na kolejny rozdział :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń